TOP 5 książek o Londynie

22:00


Witam Was w poniedziałek i zgodnie z moim noworocznym postanowieniem chciałabym pokazać Wam 5 książek, które łączy jeden motyw. W tym tygodniu będą to powieści, których akcja rozgrywa się w Londynie, lub częściowo dotyczy właśnie tego miasta. Wszystkie powieści pochodzą z mojej biblioteczki i mogę Wam je w 100 % polecić. Londyn to dla mnie magiczne miasto, chyba za sprawą Pani Joanne Kathleen Rowling, którą myślę, że żadnemu książkoholikowi nie muszę przedstawiać. Opowieść o Harrym Potterze, peronie nr 9 i 3/4 i tajemniczej ulicy Pokątnej podziałała na moją wyobraźnię i zmieniła trochę wizerunek miasta. Podobnie jak senna i niespokojna historia Neila Gaimana Nigdziebądź i zabawna pełna magicznych stworzeń powieść Krocząc w ciemności. Natomiast nie lubię smutnego, ciemnego i biednego Londynu z Oliwera Twista Charlesa Dickensa, czy Złodziejki Sary Waters. Londyn jest miastem dziwnym, uwielbiałam go, gdy czytałam dzieła Szekspira, jego biografię oraz wyobrażałam sobie sztuki w teatrze the Globe. By znowu nienawidzić miasto za brudne ulice, fabryki i wykorzystanie dzieci do pracy. Jest to miejsce pełne sprzeczności dla czytelnika książek może być magiczne, arystokratyczne, wyniosłe ale i smutne, brudne i biedne. Jedno jest pewne Londyn występuje w tle wielu powieści dodając im uroku i magi lub budując nastój grozy i przygnębienia. Taka namacalna obecność miasta w powieści powoduje, że czytelnik może wybrać się w podróż w poszukiwaniu przygód swoich ulubionych bohaterów książkowych. Pozostaje mi nie przedłużać i zaprosić Was do mojej przechadzki po londyńskich ulicach wraz z bohaterami wybranych przeze mnie pozycji.


Londyn- Edward Rutherfurd


Pierwszą pozycją jaką chciałam Wam pokazać jest po prostu Londyn Edwarda Rotherfura. Jest to powieść dosyć potężnych gabarytów, gdyż ma ponad 1200 stron. Opowiada losy miasta od 54 roku p. n. e. do 1997 roku, tak więc ponad 2000 lat z życia jednego miasta. Fikcja literacka jest przeplatana wraz z faktami historycznymi tworząc obraz kilku rodzin żyjących w Londynie na przestrzeni wieków oraz portret samego miasta. Razem z autorem jesteśmy światkami wznoszenia się najbardziej znanych londyńskich budowli, ale i ich upadków jak np. w przypadku teatru The Globe. Książka nie opisuje jedynie Londynu jako miasta, ale również zmieniającą się kulturę, społeczeństwo, obyczaje i powszechnie panujące poglądy. Jest jedną z lepszych pozycji dla osób lubiących ciekawostki historyczne podane w łatwostrawnej formie powieści.  Należy przyznać, że autor jest typowym gawędziarzem o lekkim piórze, gdyż przez większą część powieści czytelnik nie odczuwa natłoku informacji  serwowanych przez Edwarda Ruthenfurda. Jednak uważam, że powieść zawiera rozdziały potrafiące znudzić czytelnika. Chociaż moje zniechęcenie mogło wynikać z tego, że mniej interesowały mnie fakty pochodzące z danego okresu rozwoju miasta. Polecam serdecznie powieść osobom mającym chęć zwiedzić Londyn. Można z niej wynieść wiele ciekawych faktów ale i interesujących błahostek, które na pewno umilą zwiedzanie. Nie jest to jednak powieść, którą połyka się jednym tchem. Wymaga czasu, skupienia i trochę wyobraźni przestrzennej.


Muza- Jessie Burton


Jest to powieść częściowo rozgrywająca się w Londynie w roku 1967, gdzie mieszka główna bohaterka pochodząca z Trynidadu Odelle Bastien. Dziewczyna pracuje w sklepie obuwniczym, jednak ma o wiele wyższe aspiracje. Udaje jej się dostać do pracy w Instytucie Skeletona i nawiązać przyjacielskie stosunki ze swoją ekscentryczną szefową Marjorie Quick.  Na łamach powieści  Odelle przedstawia swoją wizję Londynu oraz obraz miasta z jakim się spotkała po przyjeździe z rodzinnego Trinindadu. Londyn lat 70 nie napawał optymizmem młodej czarnoskórej imigrantki. Rasizm, brak dobrego zatrudnienia nawet dla ludzi o wysokich kwalifikacjach, niskie zarobki, podział społeczeństwa to problemy, z którymi miasto mierzyło się na co dzień. Akcję w powieści napędza historia niezwykłego dzieła sztuki pt "Rufina i lew". Bohaterka stara się dowiedzieć czegokolwiek o twórcy, czasach w których żył oraz okolicznościach powstania obrazu. Równolegle historia Odelle przeplatana jest opowieścią o życiu Olivii i jej rodziny w Hiszpanii. Artystycznych zdolnościach dziewczyny i ukrytej miłości do pewnego malarza. W prawdzie nie doczytałam jeszcze powieści do końca, ale już mogę się podzielić z Wami pewnymi spostrzeżeniami, Odelle jest na początku powieści bardzo denerwującą postacią, zadufaną w sobie i nietolerancyjną. Dziewczyna dziwi się, że ludzie nie tolerują jej koloru skóry, a sama podchodzi z obrzydzeniem do osób niepełnosprawnych lub ocenia innych po wyglądzie. Ale to nic, najgorsze jest jej wyobrażenie o sobie i o mieście. Wydaje jej się, że należy jej się udział w wyższych sferach. W ogóle wydaje jej się, że Londyn jest arystokratycznym miastem, a swoją niewiedzę o biednej części społeczeństwa zgania na wykształcenie i czytane na studiach powieści. Czy na prawdę na studiach z filologii angielskiej epokę wiktoriańską w Anglii omija się szerokim łukiem? Nie czyta się realistycznych dzieł Charlesa Dickensa traktujących o niesprawiedliwości społecznej i biedocie? W dalszej części książki jest lepiej, ale na początku Odelle była dla mnie bardzo płytką i nietrafioną postacią. Ogólną ocenę książki znajdziecie w czwartkowej recenzji,



Wiktoriańska wizja Londynu w Złodziejce- Sarah Waters


Książka, której akcja również częściowo osadzona jest w Londynie. W tej powieści przenosimy się do miasta z czasów wiktoriańskich. Ciemnych zaułków, brudu, biedy i złodziei gotowych okraść cię z wszystkiego co posiadasz. W tej powieści Londyn klimatem przypomina miasto z dzieł Dickensa- brutalne, smutne, pełne niesprawiedliwości i podzielone społecznie na bogatych i biednych. Jest to miasto, w którym publiczne egzekucje złodziei, oszustów i morderców są na porządku dziennym, a ludzie szukają w nich rozrywki. W takich warunkach w domu oszusta przy Land Street dorasta 17-letnia Susan. Pewnego dnia  dostaje ona propozycję aby wziąć udział  w bardzo subtelnym i ciekawie przygotowanym oszustwie. Dziewczyna zgadza się i wyjeżdża w roli pokojówki do posiadłości w Briar, aby zająć się swoją rówieśniczką Moud Lilly. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Dziewczyną zaczynają targać wyrzuty sumienia, a rzeczywistość okaże się zupełnie inna niż sobie to Sue wyobrażała. Jest to jedna z tych książek, które zwodzą czytelnika i nie pozwalają na odkrycie prawdy aż do samego rozwiązania wątku fabularnego. Nigdy nie spodziewałabym się takiego zakończenia akcji. Oprócz ciekawej kryminalnej zagadki dostajemy również opowieść o przywiązaniu, uczuciach oraz miłości. Subtelny romans i doskonały portret młodej kobiety. Złodziejka Sarah Waters jest to powieść, którą będę polecać wszystkim całym swoim serduchem. 



Alternatywny Londyn i Nigdziebądź- Neila Gaimana


Jest to kolejna książka, o której już Wam pisała. W tej powieści mamy Londyn alternatywny, który znajduje się dokładnie pod realnym miastem i nosi bardzo sugestywną nazwę- po prostu Londyn Pod. Miejsce to powstało w oparciu o plan londyńskiego metra i jest zamieszkałe przez przedziwne stworzenia. Główny bohater Richard mężczyzna wieku średniego posiadający nudne życie i nie za ciekawą pracę w Londynie postanawia pomóc ściganej przez dwóch zbirów dziewczynie o przecudownym imieniu Drzwi. Niestety zostaje wciągnięty w jej kłopoty i zostaje wprowadzony do dziwnego miejsca zwanego Londynem Pod. Wraz z pojawieniem się Richarda w podziemnym mieście akcja przyśpiesza i kręci się w koło prostego celu- odnalezienia legendarnego anioła Islington i wyjścia z tego przedziwnego miejsca. Jednak okazuje się, że nie jest to wcale takie łatwe, gdy człowiek znajduje się w przestrzeni rządzącej się swoimi sennymi prawami, a każdy krok jest jakby krokiem we mgle. Proza Neila Gaimana jest bardzo specyficzna i trudno jest odnaleźć w książce jakiekolwiek reguły rządzące światem bohaterów. Autor atakuje zupełnie nowym, niezapowiedzianym zdarzeniem gdy czytelnik się tego najmniej spodziewa. Używa nietuzinkowych i nielogicznych rozwiązań, przez co czujemy się jeszcze bardziej skołowani. Dla mnie to jak czytanie książki przez mgłę- nigdy się nie wie co będzie dwa zdania dalej.
  

Surrealistyczna wizja Londynu w Krocząc w ciemności- Leonie Swann


Tutaj mamy znowu surrealistyczną i absurdalną wersję Londynu, w którym ukrywają się przedziwne stworzenia. Część z nich potrafi dobrze zaadaptować się do środowiska człowieka i są niezauważalne, natomiast inne sobie z tym radzą gorzej. Większość tych dziwnych surrealistycznych postaci występuje w cyrku słynnego magika. Ale od początku... Głównym bohaterem, z którym będziemy poruszać się po uliczkach Londynu jest Julius Birdwell niedoszły włamywacz oraz jubiler, którego największą pasją jest trenowanie pchlego cyrku. Pewnego mroźnego dnia mężczyzna zostaje napadnięty i niestety podczas ucieczki zostawia swoje pchły na mrozie przed domem. Zwierzęta nie przeżywają zmiany temperatury, a dla Juliusa właśnie w tym momencie zaczyna się największa przygoda życia. Uciekając przed napastnikami obiecuje przypadkiem pomóc syrenie odnaleźć zaginioną siostrę. Bohater poznaje coraz to nowe dziwne stworzenia, a wszystkie tropy do syreniej siostry prowadzą pod dom pewnego magika, o którym wspominałam na początku. Polecam szczególnie książkę miłośnikom Neila Gaimana i Terrego Pratchetta. Autorka zanurza czytelnika w świat pełny magii i niedopowiedzeń, miasto, w którym nie wiadomo, czy normalni są ci co widzą dziwne stwory, czy może ci co ich nie widzą? Dużą zaletą powieści są również przezabawne dialogi i sceny nie raz bardzo groteskowe i surrealistyczne. 


Podsumowanie


Oczywiście nie są to wszystkie książki z motywem Londynu. W tego typu zestawieniu nie można zapomnieć o prozie Charlesa Dickensa, którego część twórczości poświęcona jest właśnie temu miastu. Polecam serdecznie zwłaszcza Oliwera Twista, świetnie jeśli znajdziecie w starym wydaniu pełną wersję książki, a nie skracaną na potrzeby lektury szkolnej. Również nie powinno zabraknąć serii o Harrym Potterze, gdyż odwiedzając Londyn czytelnik może przejść nawet specjalnie wytyczoną trasą- zobaczyć ulicę, która w filmie była zmieniona na ulicę Pokątną lub zrobić sobie zdjęcie pod peronem  nr 9 i 3/4. Nie pomylę się też, jeśli powiem, że dla większości książkoholików nie może być Londynu bez Sherlocka Holmesa. Pierwszego tak popularnego detektywa, który dokładnie śledził londyńskie zbrodnie swoim okiem analityka. Wstyd mi się przyznać, ale opowiadań o Sherlocku Holmesie jeszcze nie czytałam. Mam zamiar nadrobić jak tylko przyjdzie mi ochota na taką literaturę, oraz pieniążki na zakup kolejnej książki.
 A jakie jest Wasze top 5 książek o Londynie?
 Zwracacie uwagę na miasta obecne w powieściach, czy skupiacie się bardziej na bohaterach? 

You Might Also Like

4 komentarzy

  1. Bardzo podoba mi się idea wybierania wątku przewodniego np. miasta łączącego różne powieści. Co do Muzy to czasem zdarzają się takie książki, które naprawdę ciężko się czyta przez postaci zupełnie oderwane od rzeczywistości. Płytkie, głupie czy infantylne. Mnie powoli zaczyna irytować Saszeńka - sama książka jest ciekawa, zwłaszcza opis Rasputina, ale dziewczyna chodzi i podkreśla, że ona nie jest kobietą, córką, nie może się zakochać, bo jest bolszewikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irytujące jest to jak jeden bohater może zepsuć odbiór całej powieści. Ja tak samo miałam z Muzą. Nie mogłam czytać początkowych rozdziałów z Odelle, ale na szczęście potem akcja się rozkręciła i przemyśleń tej dziewczyny też było mniej.

      Usuń
  2. Czytałam "Złodziejkę" (porównanie do Dickensa jak najbardziej trafione - o autorce mówi się, że to Dickens w spódnicy;)) i "Krocząc w ciemności". Obie wersje Londynu mi się podobają, chociaż Waters wygrywa, bo jej książka położyła mnie na łopatki. Właściwie zostały mi dwie powieści tej autorki do przeczytania, ale staram się ją sobie dawkować :)
    Swoją drogą - bardzo ciekawy pomysł, żeby punktem przewodnim artykułu ustanowić miasto. Dobrze się to czytało :) A do "Muzy" chyba już mnie zniechęciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że nie ma się co zniechęcać. Muza nie trafiła w mój gust literacki, ale z Tobą może być inaczej. Nie lubię takich postaci jakie właśnie kreowała autorka, bo nie są one spójne. Jessie Burton sama na blogu przyznaje się, że jest typem samotnika, może dlatego nie potrafi stworzyć pełnokrwistej postaci. Nie wiem, mi coś zgrzytało w tej powieści i nie potrafiłam się w nią dobrze wczuć. Jednak muszę przyznać, że autorka potrafi bardzo dobrze sterować akcją, co stanowi duży plus i dzięki temu mogę uznać Muzę, za dobre wieczorne "czytadło".
      Sarę Waters uwielbiam- właśnie czytam "Ktoś we mnie", tytuł mnie trochę przeraża, bo jest bardzo dziwny, ale zobaczymy. Jestem dopiero na początku.
      W motywie co dwa tygodnie będą pojawiały się nie tylko miasta w przyszły poniedziałek chciałabym zrobić motyw "odmienności i niedostosowania". Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo nie mam na razie tych książek. Krążą gdzieś wokoło pożyczone u przyjaciół.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji na temat książek i pisarzy:)